Na wycieczkę!
Od 25 do 30 maja nasza klasa - VII D była na wycieczce w Krakowie i Zakopanem.
Po całonocnej podróży pociągiem wczesnym rankiem zawitaliśmy do dawnej stolicy naszego kraju. Zameldowaliśmy się w Schronisku Młodzieżowym i po śniadaniu rozpoczęło się zwiedzanie tego pięknego miasta.
Pani przewodnik pokazała nam najważniejsze zabytki i niezwykłe miejsca Krakowa.
Najpierw udaliśmy się do Bazyliki św. Franciszka z Asyżu, w którym znajdował się przepiękny witraż Stanisława Wyspiańskiego „Bóg Ojciec”. Artysta ozdobił też ściany świątyni ornamentami roślinnymi, które zachwyciły wszystkich. Następnie obeszliśmy Stary Rynek, Sukiennice, które do dzisiaj pełnią funkcję kramów kupieckich. Podziwialiśmy rzeźbę Igora Mitoraja „Eros”. Na rynku odbywał się festiwal i wiele dziewcząt ubranych było w krakowskie stroje ludowe. Wielu z nas zrobiło sobie z nimi zdjęcie. Dodatkową atrakcją okazał się pokaz starych samochodów, które wjechały na rynek i ustawiły się tak, by każdy mógł je podziwiać i porozmawiać z kierowcami. Co rusz mijały nas bogato zdobione bryczki konne.
Potem udaliśmy się pod Bazylikę Mariacką, by posłuchać hejnału, a następnie obejrzeć słynny ołtarz Wita Stwosza, za który artyście władze Krakowa zapłaciły fortunę.
W czasie wolnym spotkaliśmy znanych youtuberów: Blowa i Stuu. Po zrobieniu sobie zdjęć z tymi celebrytami zebraliśmy się przy pomniku Adama Mickiewicza, aby pójść w stronę gmachu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dalszym celem naszej wycieczki był Wawel. Już od progu można było zobaczyć przepych tego zabytku. Wąskimi schodami weszliśmy na wieżę Kaplicy Zygmuntowskiej, aby dotknąć „na szczęście” Dzwonu Zygmunta. Warto dodać, że ostatnio wymieniono mu serce, ponieważ stare się złamało. Ostatnim punktem było obejrzenie nagrobków polskich władców i Krypty Zasłużonych.
Dzień ten nie ograniczył się tylko do zwiedzania, ponieważ wieczorem w Sheratonie oglądaliśmy Finał Ligi Mistrzów, mecz Realu Madryt i FC Liverpool. To wydarzenie dostarczyło nam wiele emocji. Poznaliśmy tam angielskich kibiców. Tylko nieliczni z nas cieszyli się z wyniku meczu. Byli to kibice Realu.
Następny dzień w Krakowie zaczęliśmy od zwiedzenia dzielnicy Podgórze, gdzie zaczęło się odzyskiwanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. oraz od wejścia na Kopiec Kraka, skąd widok był bardzo piękny. Widzieliśmy nie tylko panoramę Krakowa, ale i w kotlinie Kamieniołom Liban, gdzie kręcono wiele scen do filmu „Lista Schindlera” Stevena Spielberga. Potem wyruszyliśmy do dawnej dzielnicy żydowskiej – Kazimierz, na Plac Bohaterów Getta, by posłuchać o tragicznej historii tego miejsca. Na placu stoi przedziwny pomnik – wiele metalowych krzeseł – upamiętniający straszną selekcję mieszkańców getta żydowskiego. Myśleli oni, że zostaną przeniesieni w inne miejsce, a tak naprawdę wywieziono ich do obozu zagłady. Na placu zostały wtedy ich rzeczy.
Nieco później przemaszerowaliśmy do synagogi Remu. Aby tam wejść, musieliśmy nałożyć jarmułki – typowe żydowskie nakrycie głowy. W samej synagodze dowiedzieliśmy się między innym o tym, że judaiści zamiast zniczy i kwiatów kładą na nagrobkach kamienie. Obejrzeliśmy stary cmentarz żydowski, podziwialiśmy macewy i ścianę płaczu, w której szczelinach schowane były karteczki z prośbami modlących się do Boga.
Wieczorem przyszedł czas na rozrywkę. Tym razem był to świetnie spędzony czas w Parku Wodnym. Największa atrakcja w tym miejscu to czerwona szybka zjeżdżalnia i ścianka wspinaczkowa.
Trzeci dzień rozpoczęliśmy od pobudki o 4.30 i podróży do Zakopanego. Czekała nas intensywna, męcząca i długa wędrówka szlakami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Po trzech godzinach marszu pod górę Doliną Jaworzynki i Doliną Gąsienicową dotarliśmy na szczyt Kasprowego Wierchu (1987 m n.p.m.), a na stacji meteorologicznej tego wzniesienia osiągnęliśmy ponad 2000 m n.p.m. Potem czekał nas marsz granią przez Goryczkowe Czuby do Doliny Kondratowej. Ścieżka prowadzi tu nad urwiskiem, jest wąska i trzeba było uważać. W jednym ze żlebów natrafiliśmy na śnieg. Można więc było w maju porzucać się śnieżkami. Pokonaliśmy tego dnia ponad 30 km. Zmęczeni podążyliśmy do schroniska.
Czwartego dnia powędrowaliśmy na Rusinową Polanę (1400 m n.p.m.), gdzie można było posmakować pysznych oscypków, bundzu i żentycy – góralskich smakołyków oraz zobaczyć stado owiec i bacę. Chwilę później usiedliśmy trochę wyżej, by podziwiać panoramę Tatr Wysokich i słuchać opowieści przewodnika. Potem poszliśmy w kierunku Gęsiej Szyi, skąd niektórzy wracali, turlając się z górki po trawie.
Ostatnim punktem tego dnia było zwiedzanie Zakopanego i szykowanie się do wyjazdu powrotnego.
Po całonocnej podróży dotarliśmy do Wolina – zmęczeni, ale pełni wrażeń i wspomnień.
Igor Trawniczek, Kamil Jakubiak